20.10.13 (NIEDZIELA) GODZ.11.00 BOISKO W WIŚNIOWEJ:
PUO WIŚNIOWA - HERBAPOL STANOWICE 2-0 (2-0)
BRAMKI DLA PUO: DYMITRUK 2
opis meczu w rozwinięciu.
To miał być mecz podwyższonego ryzyka i był. Nie brakowało niczego, czym cechuje się mecz na szczycie, a pojawienie się Milicji na meczu Bundesligi było tylko tego potwierdzeniem. Pogoda oraz kibice dopisali. Nagrodą dla naszych sympatyków, był kolejny konkurs w przerwie meczu. Podobnie jak ostatnim razem była ta sama nagroda oraz zwycięzca też. Gratulacje.
Wróćmy jednak do tego, co interesuje kibiców, czyli samego meczu. Drużyna PUO przystąpiła do meczu osłabiona brakiem Łukasza Węgrzyna, Mateusza Mrowca i Mariusza Kmiecia, naszego bohatera z meczu w Łażanach. Reszta chłopaków była zmotywowana przez trenera Masnego do solidnej gry przez całe 90 minut. Spotkanie rozpoczęliśmy wyśmienicie. Bardzo pewnie z tyłu i co najważniejsze, że skutecznie z przodu. Już w 4 minucie wychodzimy na prowadzenie. Świetna centra Kamila Śliwy przechodzi nad obrońcami i zdezorientowanym bramkarzem gości i spada na głowę Łukasza Dymitruka. Ten robi tzw „dzień dobry” i piłka zatrzymuje się w siatce. Świetne rozpoczęcie meczu. Była to dopiero 4 minuta, więc nie spodziewaliśmy się, że Herbapol zwiesi głowę. Mecz układał się jednak nadal po naszej myśli. Goście starali się coś stworzyć, ale ich ataki byłu skutecznie rozbijane. Marek vel Klima nie miał zbyt dużo pracy, ale koncentracja przez cały czas, czym pomagał obronie w jej zadaniach. Herbapol miał kilka okazji ze stałych fragmentów gry, ale ich strzały, zwłaszcza stopera latały wysoko nad bramką. PUO czekało na kolejne sytuacje, chociaż czasem był klika niecierpliwych zagrań. Kolejna bramka dla PUO pada znowu po świetnej akcji Kamila. Przyjął piłkę w narożniku boiska. Ograł kilku zawodników zagrał piłkę w pole karne, a tam Robert Adamowicz z pierwszej piłki wykłada piłkę Łukaszowi a ten z zimną krwią pokonuje bramkarza drugi raz. Jak tak dalej będzie strzelał, to zmienię jego ksywkę na „Kałasznikow”. W tym momencie byliśmy już o wiele bardziej spokojni o dalszy przebieg meczu. Kłopoty z zaakceptowaniem takiego wyniku mieli kibice ze Stanowic. Raz za razem z ich sektora leciały epitety w stronę sędziego, drużyny gospodarzy. Gospodarze mogli podwyższyć na 3-0, ale ładny, silny strzał z rogu pola karnego trafił w poprzeczkę. A kto strzelał, oczywiście Kamil, który grał świetne zawody, należała mu się ta bramka
. Drugie 45 minut to dalsza kontrola meczu przez zespół PUO. Goście rzucili się do ataków, przeszli na grę 3 napastnikami, ale nic im to nie dało. Oprócz kilku akcji skrzydłowych, które nie kończyły się strzałem na bramkę nic nie pokazali. Marek przerzucił kilka piłek na poprzeczką, ale to po strzałach ze stałych fragmentów gry. Kibice i piłkarze ze Stanowic kontynuowali swoje beznadziejne zachowanie. Efektem tego było wyrzucenie z ławki trenera gosci, który nie mógł się pogodzić ze słabą gra swojego zespołu i decyzją sędziego, który nie dał się nabrać na wymuszenie karnego. PUO grało swoje, kreując kolejne sytuacje. Wyśmienitą okazję miał Robert, ale tym razem przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Do końca kontrolowaliśmy grę i dlatego 3 punkty zostają u lidera.
Sędzia popełnił kilka błędów w obie strony, ale słowa uznania za niepęknięcie przed chamskim zachowaniem kibiców gości, które sięgnęło szczytu beznadziejności. Herbapol to świetna druzyna,ale kibice to porażka. Bierzcie przykład z kiboli PUO, którzy potrafią stworzyć niespotykaną na boiskach B klasy atmosferę. DZIĘKI im za to!!!!!!