LKS PUO WIŚNIOWA - strona nieoficjalna

Mamy za sobą już 13 kolejkę świdnickiej „Bundesligi”. Dzisiaj mieliśmy kilka ciekawych spotkań, ale bez wątpienia hitem był mecz w Wiśniowej, pomiędzy liderem, PUO Wiśniowa i Błękitnymi Słotwina. Tabela nie wskazywała na to, aż 15 punktów różnicy, ale był to mecz z podtekstami, tak więc wszyscy ostrzyli sobie apetyty na to spotkanie. Atmosferę podkręcały komentarze na oficjalnych stronach internetowych obu klubów. Było tam kilka przyjacielskich wymian zdań, ale nie zabrakło też tych z o charakterze zaczepnym. Oczywiście nikt nie ma pretensji, bo piłka nożna ma też taką stronę medalu, gdzie wzajemne uszczypliwości nakręcają atmosferę i budują przedmeczowe napięcie. Jak wszyscy wiemy, w drużynie Błękitnych zagrało dwóch byłych piłkarzy PUO, tj. Darek Stabrawa i Sławomir Lis (trener). Zabrakło jedynie Sebastiana Dolińskiego, ale on też miał pośredni wkład w to wydarzenie, ale o tym później. Drużynie PUO zależało na rewanżu za dwie porażki z poprzedniego sezonu i utarciu nosa swoim kolegą.

Godzina 11:00, pierwszy gwizdek meczu. Stosunkowo szybko zaostrzyła się gra, ale tego się mogliśmy spodziewać, że nikt nie odłoży nogi. Obie drużyny piłkarsko rozkręcały się z minuty na minutę. Jak przystało na lidera, to PUO miało inicjatywę i ich akcje były groźniejsze. Goście największe zagrożenie robili po stałych fragmentach gry, rzuty rożne i wolne. Paradoksalnie po jednym z takich rzutów rożnych Gości padła bramka dla Gospodarzy. Marcin Gros (ten sam co poprosił Gości o zabranie przysłowiowy worek na bramki) wybija piłkę głową do Kamila Śliwy, który precyzyjnym podaniem otwiera drogę do bramki Łukaszowi Dymitrukowi. Należy wspomnieć, że to była długa droga. „Kałasznikow” przejął piłkę pod środkową linią i rozpoczął rajd. Wpadł w pole karne, bez większych problemów ograł obrońcę i pokonał bramkarza Gości strzałem w długi słupek. Miał jeszcze awaryjnie drugą opcję, mógł zagrać do zamykającego akcję Darka Zbocha, który popędził za akcją, przebiegając sprintem 80 metrów. Niesamowita radość zawodników PUO, a Goście przygaśli jedynie na chwilę. Ich ataki się nasilały, wyróżniającymi zawodnikami byli, Piotr Ciupiński i zwłaszcza Dariusz Florian, który kierował grą Gości. Błękitni doprowadzili do wyrównania. Niestety błąd i strata w środku boiska, prostopadłe podanie, które szczęśliwie minęło naszego stopera, dotarło do napastnika Gości i „vel Klima” był bezradny w sytuacji sam na sam. My graliśmy swoje i spokojnie czekaliśmy na kolejne bramki. Sytuacji nie brakowało, po świetnym dośrodkowaniu Roberta Adamowicza, „Bakter” minimalnie mija się piłką. Ach gdyby miał tych kilka centymetrów więcej. Kibice jednak doczekali się bramki jeszcze w pierwszej połowie. Świetne dośrodkowanie Kamila z rzutu rożnego na pierwszy słupek, a Łukasz „Kałasznikow” Dymitruk głową kieruje piłkę do siatki. Goście mieli jeszcze jedną sytuacje godną wspomnienia, napastnik uderzył w kierunku bramki, ale „vel Klima” pewnie chwyta piłkę, nie dając tym samym szansy na dobicie tego kąśliwego strzału. Mecz był ostry, nie brakowało kilku ostrych wejść z obu stron, czy nawet niebezpiecznego zagrania łokciem. O ile przedmeczowe zaczepki są OK. to takie zagrywki powinny zostać w szatni.

Kolejny raz nie zawiodła grupa od organizacji oprawy meczowej. Tradycyjnie w przerwie zorganizowany został konkurs dla kibiców. Tym razem najlepszy okazał się młody adept „Gryfa Świdnica”, Bartek Doliński. Tak, tak, to syn Sebastiana Dolińskiego, byłego gracza PUO Wiśniowa, a obecnie Dyrektor Sportowy klubu ze Słotwiny. Gratulacje i w przyszłości zapraszamy Bartka do gry w Wiśniowej .

Drugie 45 minut jest zawsze lepsze w wykonaniu PUO. I tym razem nie było inaczej. Jak można było się spodziewać Goście ruszyli do ataku. Obrona jednak pewnie rozbijała ataki jeszcze przed polem karnym. Kluczową bramkę dla losów spotkania strzelił Przemek Malczyk. Kluczową, ponieważ, tego dnia dwie bramki przewagi to było za dużo dla Błękitnych, chociaż wszyscy pamiętają o ich finiszu w meczu z Herbapolem. Trzecia bramka, to również rozegranie z najwyższej półki. Piłka wprowadzona z autu mija dwóch obrońców Gości i trafia do Łukasza Dymitruka, który wstrzelił futbolówkę w pole karne, Łukasz „Bakter” mija się z piłką (nie miał dzisiaj szczęścia), ale dopada do nie Przemek i precyzyjnym strzałem pokonuje bramkarza. To już drugie trafienie obiecującego zawodnika PUO w tym sezonie. Od tego momentu wiedzieliśmy już, że PUO nie przegra meczu. Wprawdzie zawodnik Błękitnych znalazł się w sytuacji sam na sam, ale strzelił w środek bramki i nie mógł liczyć, że w taki sposób pokona Marka „vel Klima”. Więcej Goście już nic nie zrobili. PUO mogło podwyższyć wynik. Podanie od Przemka wyprowadziło Łukasza na sam na sam, ten polożył bramkarza, ale nie trafił do pustej bramki. Kilka razy prawą stroną szarpnął Zbyszek, po jednej z takich akcji wyłożył piłkę na 16 metr, ale nieporozumienie pomiędzy Przemkiem i Markiem Patykiem nie dało 4 bramki. W drugiej sytuacji ograł obrońcę, przełożył piłkę na lewą nogę, ale strzelił w środek bramki, co ułatwiło zadanie bramkarzowi, a mógł się podzielić podaniem z lepiej ustawionymi kolegami. Szkoda, bo zależało mu na bramce właśnie w tym spotkaniu. Po ostatnim gwizdku zawodnicy PUO odtańczyli taniec radości na środku placu gry

. Już za tydzień kolejny hit. Lider w derbowym spotkaniu zmierzy się vice liderem z Wierzbna. Za tydzień może się okazać, kto zostanie mistrzem jesieni. Wcześniej jednak dwa treningi, na których nie może nas zabraknąć, jeżeli chcemy podtrzymać passę 12 zwycięskich meczów z rzędu

. Kibiców mamy wyśmienitych, ale zawodnicy liczą, że przygotują coś ekstra na Gran Derbi.

• Komentarzy [8]
• czytano: [870]
• DO