HIT RUNDY JESIENNEJ !!!
10.11.13 (NIEDZIELA ) GODZ.12.00 BOISKO W WIERZBNEJ
WIERZBIANKA WIERZBNA - PUO WIŚNIOWA 3-2 (2-2)
BRAMKI DLA PUO: ZBOCH.M 2
OPIS MECZU W ROZWINIĘCIU.
Przyszła kryska na matyska. To była niesamowita seria PUO Wiśniowa. 12 wygranych meczy z rzędu, 18 z rzędu bez porażki. Niestety przegrana przyszła w najmniej spodziewanym momencie i w niecodziennych okolicznościach. Wszystko układało się pod zwycięstwo lidera. Bardzo szybko zawodnik gospodarzy złapał "czerwień" za faul na Łukaszu Dymitruku, który wyszedł na 100% sytuacje. Rzut wolny zamienia na gola Marcin Zboch. Wydawało się, że nic nie uchroni Wierzbianki przed porażką, zwłaszcza, że zawodnicy grali nerwowo i wdawali się w dyskusje z sędziami, czego efektem była kolejna czerwona kartka dla gracza gospodarzy. Niestety, nie rozwiązał się worek z bramkami, a wręcz przeciwnie, gospodarze doprowadzili z łatwością do wyrównania. Potraktowaliśmy to jako wypadek przy pracy i rzuciliśmy się do ataku. Efektem była kolejna bramka Maricna Zbocha. To było rodzinne zagranie braci Toshibana. Darek w angielskim stylu dogrywa w pole karne, a starszy z braci efektownym strzałem pokonał kolejny raz bramkarza gospodarzy. Piłkarze gości nie podłamali się, grali swoje. Jeszcze do przerwy doprowadzili do remisu. Tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego. Rykoszet utrudnił "vel Klimie" skuteczną interwencję. Rzuty wolne, były mocną stroną gospodarzy. Chwilę wcześniej, Marek wspinając się na wyżyny swoich umiejętności wyciągnął silny strzał "Iwana".
W przerwie kilka ostrych słów miało obudzić nasz zespól do lepszej gry. Zawodnicy gospodarzy nastawili się na grę z kontry. Trener Masny, widząc, że ofensywna gra naszego zespołu nie jest najlepsza decyduje się na kilka zmian. Na boisku zameldowali się, "Bakter", Marek Patyk oraz wspomniany trener Janusz Masny. Za wyjątkiem 3 strzałów "człowieka ze Stali", niestety niecelnych, nic specjalnego pod bramką Wierzbianki się nie działo. A bramka na 3-2 dla gospodarzy oddała obraz naszej słabej gry w całym spotkaniu. Fatalne rozegranie rzutu wolnego naraziło nasz zespól na śmiertelną kontrę. W momencie kiedy niemal cały zespół ustawił się w polu karnym do centry, kombinacyjne zagranie i błąd otworzył drogę do naszej bramki. Wierzbna wyszła z akcją w przewadze atakujących zawodników, zagrali do boku pola karnego a tam silnym strzałem w krótki róg zawodnik gospodarzy zakończył atak bramką. Niestety w najmniej oczekiwanym momencie zabrakło koncentracji Markowi, który mógł uchronić nasz zespół od utraty bramki. Mieliśmy jeszcze czas, żeby odwrócić wynik, ale zabrakło dobrej gry. Swoją sytuację miał "Kałasznikow", ale jego strzał głową wybronił bramkarz gospodarzy. Nie pomogło nawet wprowadzenie czarnego konia, tj. Mariusza Kmiecia. Mecz zakończył się porażką.
Przegrana boli, bo był to mecz derbowy, dodatkowo na szczycie i przegrany w niecodziennych okolicznościach. Niestety dzisiaj to my pijemy na smutno. Już za tydzień okazja na poprawienie humorów. Do Wiśniowej przyjeżdża zespół Orła Witoszów.