31.08.2014 Niedziela godzina 11:00
LKS PUO WIŚNIOWA - MKS SZCZAWNO ZDRÓJ 2:4(0:2)
Bramki PUO: Krystian Kalinowski - 2
W dniu dzisiejszym podejmowaliśmy MKS Szczawno Zdrój. Kibice a przede wszystkim sami zawodnicy mieli wielkie oczekiwania, przecież zespół MKS-u jeszcze niedawno grał w IV lidze. Oczywiście to nie jest już ten sam zespół, ale nazwa zobowiązuje. Rzeczywiście zawodnicy przyjezdnych zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. LKS Wiśniowa robił wszystko, żeby zawodnicy MKS zapamiętali nas z dobrej strony. W pierwszej połowie zagraliśmy kilka składnych akcji, ale bez efektu bramkowego. Brakowało solidnego wykończenia. Natomiast MKS z minuty na minutę przejmował inicjatywę, a przy braku zdecydowania w szeregach naszej obrony, stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. Po dwóch z nich padły bramki „kuriozum”. Można powiedzieć, że sami je sobie strzeliliśmy. W naszych szeregach świetnie zaprezentował się nowy nabytek, Krystian Kalinowski, a popis swoich umiejętności dał w drugiej połowie. Zauważalny był brak środkowych pomocników, tj. Kamila Śliwy, który teraz „gra” w Holandii, a Marcin Karaś nie wznowił jeszcze treningów. Widoczny był również brak Patryka Szokało, który z Krystianem stanowiłby niesamowicie silny atak.
Druga połowa była tradycyjnie lepsza w naszym wykonaniu. Zaatakowaliśmy, zagraliśmy wyżej i stworzyliśmy sobie bardzo dogodne sytuacje, jedną z nich miał Maciej Masny, ale przestrzelił „setkę”. Niestety odkryliśmy się, a to pozwoliło zawodnikom Szczawna podwyższyć wynik na 3-0 a potem na 4-0. To nie zmieniło naszego nastawienia do gry. Pierwszą bramkę pięknym strzałem z wolnego strzelił Krystian, który dał sygnał do ataku. Po jednej z naszych akcji sędzia podyktował rzut karny, pewnie zamieniony na bramkę przez Krystiana Kalinowskiego. Niestety ale zabrakło już sił i czasu na odwrócenie losów meczu.
Gratulacje dla MKS Szczawno Zdrój, które swoją grą zgłosiło aspiracje do pozycji w czubie tabeli. Niech się mają na baczności Ci, którzy skreślili ten zespół po pierwszych trzech kolejkach.
Naszemu zespołowi nie zabrakło ambicji, nawet jak przegrywaliśmy 4-0, to jednak było za mało. W kolejnych meczach Wiśniowa liczy także na powracających po kontuzji, Rafała Rutkowskiego, Marcina Grosa i oczywiście Łukasza „Kałasznikowa” Dymitruka. Kiedy będziemy w pełnym składzie to pokażemy jeszcze dobrą grę. Już za tydzień kolejne wyzwanie, wyjazd do dobrze znanego nam Jokera Jaczków.
opis:ZW